niedziela, 29 września 2013

Zadaj mi pytanie. Powiedz mi, za co mnie...

Ostatnio modne stały się tzw. "aski". Portal polegający na zadaniu pytania z anonima, bądź profilu prywatnego. Dany odpowiadający-właściciel konta, może odpowiedzieć na pytanie, lub też nie. Z reguły odpowiedzi są ironicznie, jednosłowne albo też chamskie. Jaki jest sens takowych "zapytajników" ? Na pewno jest to dobra zabawa, można się trochę pośmiać czytając już samą treść niektórych pytań. 

Sam założyłem takiego aska w ramach eksperymentu. Jak ma SIĘ możliwość, coś poznać a później o tym napisać, to dlaczego nie spróbować. 

Pierwsze pytania były ostrożne, bez większych fajerwerków. Nuda. Później powoli zaczęła się fala mini-hejciku, oraz ciekawscy zaczęli pytać co mi się podoba, a co o nie. Oczywiście potem, koło 23, zaczęły się hejty na ciebie, mój już nie taki mały blogu. Oczywiście wielu chciało mi głosić swoje mądrości życiowe, niestety wiedzę wole czerpac z ksiazek, filmów albo od ludzi którzy osiągnęli sukces. Najciekawsze pytanie- widocznie ktoś uważał bardzo w podstawówce na lekcji o zdaniach pytających. 

 'Widzę Adam że myślisz że twój blog będzie sławny szczerze z momentem odejścia Ciebie i osób wiedzących o nim świat o tym zapomni niestety taka kolej.'

 No wiem, ze jak sam nie bede w siebie wierzyl to nikt we mnie nie uwierzy, jak nie wierzysz w swoj sukces, to go nigdy nie odniesiesz. Ah, tak wiem znow pierdole, to co kazdy wie. No trudno. I tak mnie czytasz.  I wgl pozdrawiam tajemniczego blogera/blogerkę, cieszę się robisz to lepiej ode mnie, naprawdę. Życzę sukcesów i wielu akcji reklamowych. 

Tyle, tytułem aluzji. Ogólnie aska uważam za coś ciekawego na jeden dzień, dużo się uśmiałem, dobrą zabawą jest sobie tak podpowiadać. Można się dowiedzieć za co cię niektórzy ludzie nienawidzą, cenią. Wiadomo, że nie tylko na tym należy się opierać. Trzeba żyć realem i samemu odpowiadać sobie na pytania. Ale należy korzystać z mocy internetu. Jak bozia daje, to dlaczemu nie.

 Po dłuższym używaniu aska można łatwo stać się pośmiewiskiem oraz debilem. Pozdrawiam, nie bądźcie debilami.

Nie bądź zgredkiem, nie przejmuj się swoimi panami.
Przeciwko askom.
~~Typowo nietypowy.

poniedziałek, 16 września 2013

Pod lupą: Modelki

       Są przewrażliwione na punkcie swojego ciała. To u nich typowe. Chcą schudnąć bez żadnego planu, katując się dietami. A potem,  że jakieś problemy, że zdrowiem. Co jest największą beką, nie uważają się za piękne, non stop same się negują, a teoretycznie to one mają największy 'walor piękna' tzw. zmysłowość. . Wiem, że to choroba i to sie dzieje w ich ) mózgach, ale niestety do takich skutków prowadzi współczesna moda. Jak się nie umie zaakceptować tego jakim sie jest,tego że ma się kilka kilo nadwagi, to potem takie skutki.

 Anorektyczki w pierwszym stadium choroby to jakieś puste laski, zrobią wszystko, żeby trochę zrzucić i być piękne, to wynika z ich próżności. Bądź też chcą tym komuś zaimponować. Dziewczyno, nie zostawaj modelką, nie idź tą drogą. #przestroga 
Ps. Rzadko spotykane są u nich cycki. 

Obiecane tekściwo. Jesień lada dzień.#melancholia




 #nohejt

 

niedziela, 1 września 2013

"Zazdrość, zawiść, zamiast starać się mieć więcej!"

Trochę o wszystkim, o mnie i bardziej ważnych rzeczach, ale nim przejdę do meritum sprawy, to trochę przynudzę :)

  Najpierw trochę moich emocji. Cieszę się, że już odwiedziliście moja stronę 9 tysięcy razy, czyli średnio 3 tysiące wyświetleń na miesiąc. Powiedzmy, że jakiś tam miniaturowy sukces dla mnie. Liczę na coś więcej. Mam nadzieję, że to się rozwinie w dobrą stronę. Bardzo wam dziękuje. Teraz wakacje się kończą. Organizm przestawi się na tryb zapierdalania.



Jestem szczęśliwym człowiekiem, naprawdę. Tak, wiem, ten kraj takich nie lubi. Niestety, takie są realia, musisz być smutny i żyć smutnie, MUSISZ! Bo będziesz za bardzo inny od reszty, a to złe oj złe. Nie mam wpływu na to, co o mnie mówisz. Mogę ewentualnie tylko wybrać swoje środowisko naturalne. Które będzie mnie lub bardziej za mną. Mimo, to idzie zauważyć, że fajnie sobie teraz pohejtowac na fb publicznie. A co niech ludzie sobie popatrzą, nakarmią się czyjąś nienawiścią do kogoś. Prywatność już praktycznie zniknęła, wszystko zmierza ku upublicznieniu, ludzie są głodni twoich upadków, mniej wzlotów, wtedy licz na hejty oj licz. Ludzie ci udowodnią, że jesteś chujowy i nie masz racji.


  Szczególnie, jeśli masz zamiar bądź też już zarabiasz, ze swojej pasji, to, wtedy bój sie boga. Sprawa szczególnie się tyczy vlogerów i blogerów. Nie jesteś wtedy prawdziwym polakiem. Na jakichś internatach zarabiasz. Oj, to nie po bożemu. Nie masz szefa, i się pewnie opierdalasz! A hajs ci się zgadza. Każdy głupi, umie tak zrobić, bo co trudnego np. w nagraniu siebie i nawijaniu parę minut. No a, jednak to nie takie proste, trzeba pokazać siebie, zareklamować. Ludzie są leniwi, jeśli ich nie zaciekawisz w minutę, odejdą jak tego roczne gorące słońce.
Co do komentarzy na blogu typu:''och co ty piszesz, nie masz racji, tak nie możesz nam mówić''


No niestety, to jest mój blog wyrażam swój światopogląd, możesz się nie zgadzać, ale nie oczekuj ze nagle zmienię zdanie. Napisz swojego bloga i sprawdź, czy to takie łatwe.


Zazdrość to smutna cecha, która występuje w każdym człowieku. Można zaprzeczać jej istnieniu, ale prawda taka, że w jakiś sposób ona wciąż w nas jest. Pytanie tylko - jak ją wykorzystać? Czy lepiej nienawidzić i robić z siebie idiotę w komentarzach, czy może zazdrość potraktować jako swoisty dopalacz? Taki motywator do dalszego działania i myślenia sobie: "hej, też chcę spełnić swój american dream!".


  Ja, im tego zazdroszczę, ale na sposób inny od tego "polaczkowatego" (Och, wyczuwam tyle oburzenia, za użycie tego słowa). Chcę być taki jak oni i dotrzeć do swoistego samospełnienia.

  Mam marzenia i świadomość, że mogę dotrzeć na szczyt.

"Jak jesteś stewardessą, to pozdrów moje ego tam."

Attention: Dreams Coming True

Salut! :)