wtorek, 25 czerwca 2013

Syndrom Disneya.

Kilka słów o uczuciach.#2 No tak pogoda deszczowa, zdecydowanie wprowadza nieco senny nastrój. Wczorajszy wpis wprowadził nieco zamieszania ,więc trochę wyjaśnień. A i polecam wypić kawkę na pobudzenie, po co marnować dzień ? ;)


Na pewno znacie jakąkolwiek bajkę od Walta Disneya. Motyw przeważnie w każdej bajcie taki sam. Księżniczka czy inna królewna wpada w tarapaty, oczywiście bohaterka jest piękna, mądra, idealna . I oczywiście pojawia się jakiś bohaterski rycerz: odważny i potrafiący zrobić wszystko dla miłości, po prostu skończony romantyk. Rycerz robi wszystko, by zdobyć księżniczkę. Pokonuje wszystkie przeciwności losu. Zyskuje szacunek u króla i ludu, zdobywa uznanie . Księżniczka jest zachwycona jego wyczynami. Oczywiście bierze ślub z tymże śmiałkiem. Niby wszystko kończy się happy endem, ale czy do końca? Dalszej część historii, której nie ma już w bajce wygląda następująco. Rycerz spoczywa na laurach, nie musi już walczyć o jej uznanie i tu się zatraca. Myśli, że zrobił już wszystko. Aż tu nagle pojawia się nowy śmiałek, który pokonuje przeciwności powoli i non stop pracuję nad sobą. Księżniczka od razu odchodzi do niego. Ponieważ to zła kobieta była ;) .


A teraz przenieśmy się do czasów teraźniejszych. Od dziecka większości dziewczynką wmawiane jest po przez właśnie 'bajki Disneya' i w sumie wychowanie rodziców, że muszą być takie oh i ah.
Potem spotyka się takie księżniczki. Chodź tu, kup to ,, daj to,cho na rundę moje psiapsióły są na mieście. A facet dalej prowadzi dziewczynę w przekonaniu, że to ona jest tą najlepszą, najpiękniejszą. Następnie dziewczynie nudzi się ten jej księciuniu i szuka nowego(nowy=lepszy, bo wszystko, co nowe jest lepsze, ale na krótką metę ). Ponieważ tego już całkowicie omotała. A potem kończy się tą płaczę i mówieniem: 'dupy to kurwy'. I chłopak albo zrozumie co zrobił źle albo dalej będzie taką ciotą życiową. Jeśli sam nie weźmie się w garść i nie zrozumie, że dupa to nie wszystko.

I wiadomo, że 'one chcą mięć nas my chcemy je mieć'.

Że trzeba mieć swoje życie i swoje twarde zasady. 3 podstawowe wartości związku to: szacunek ,szczerość,wierność, a nie miłość do grobowej deski #bullshit. Ale to już temat na, kiedy indziej.

Dla czytających:
- bierzcie moje posty z większym dystansem,
- sami zinterpretujcie oby dwa posty o uczuciach i znajdźcie sedno,
- następny post w nieco innym klimacie, ażeby trochę róźnorodności było
- owszem, jestem tylko człowiekiem ;)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz