niedziela, 5 stycznia 2014

Magia płyt.

"Muzyka łagodzi obyczaje mawiał" Arystoteles. Pewnie pamiętacie jak za szkraba bawiliście się kasetami magnetofonowymi. Wkładaliście tam palce, ołówki i nawijaliście bezbronną taśmę w kółko. Potem pewnie natrafiliście na disc-mena. Tak przy okazji posłuchałbym sobie muzyki z tego cuda, żeby poczuć się, tak jak nasi rodzice w naszym wieku. I ten old-schoolowy klimat. Teraz muzykę możemy ściągnąć z rapidszerów, chomików (WTF?). Okradamy tak artystę, z jego ciężkiej pracy, godzin poświęconych w studio i jego weny twórczej. Ja wiem, że teraz fajnie jest mieć coś za darmo.

Ale, jeśli kochasz muzykę, utożsamiasz się z jakimś artystą, jest dla ciebie jakimś autorytetem. To dlaczego masz go okradać? Zgadzasz się z jego przesłaniem, niektóre utwory są soundtrackiem dla twojego życia, to dlaczego jego muzyka ma być w postaci plików? Coś zmienia twoje poglądy i tego nie szanujesz, to nie spodziewaj się, że dany maestro rezygnuję z kariery i zostaje kucharzem. Jakość na płytach jest również o wiele lepsza, szczególnie, jeśli jesteś audiofilem dostrzeżesz starannie wypieszczone dźwięki wprost z wielkich studio.

Pewnie masz swoje utwory, które kojarzą ci się z czymś, usłyszysz parę nutek i od razu wracają wspomnienia z jakimś wydarzeniami: pierwszy pocałunek, pierwsza dziewczyna, pierwszy kebab.Pamiętam jak kiedyś nie lubiłem muzyki, zawsze się wkurzałem, gdy jako dziecko, leciał jakiś wokal na podkładzie. Dopiero z wiekiem gimnazjalnym odnalazłem tam swój bunt słuchając od rocka po punk, nie omijając metalu. Nawet kiedyś hasałem z pentagramem na szyi. Aktualnie słucham hip-hopu, chociaż nie gardzę innymi gatunkami. Teraz muzyka, to coś bez czego nie mogę żyć, przed snem obowiązkowo słucham czegoś co mnie uspokoi bądź też nastroi do nocnych rozważań.Tak samo rano, gdy szukam motywacji do czegokolwiek. Muzyka stała się częścią mojego bytu. Muzyka tworzy charakter. Dobra koniec tych rozkmin.

Najważniejszą wartością płyt jest ich wartość sentymentalna. Na początku przy zakupie płyty towarzyszy takie cudne wewnętrzne ciepełko. Idziesz do kasy z uśmiechem na ustach, że zaraz rozpakujesz malutkie plastikowe opakowanie, tak maluszku lubisz to. Włożysz płytę do nośnika, usiądziesz i już po intro będziesz roztopiony, a euforia będzie przez ciebie przeciekała. Posłuchasz parę razy, potem odłożysz na swoją wieżę-kolekcję. Po paru latach wrócisz do niej, zobaczysz czy zgadzasz się z przesłaniem, czy podoba ci się coś, co parę lat temu, stanowiło w jakimś stopniu część twojej codzienności. I wspomnisz sobie kim, wtedy byłeś. Po parudziesięciu latach, jeśli twoje płyty przetrwają puścisz je wnukom, o ile będzie, na czym. Pokażesz, im swoją młodość, a one powiedzą dziadku, to jest stare, może, chociaż część twojej klasyki do nich trafi, wtedy będziesz szczęśliwy i w jakimś stopniu spełniony. Lubisz to?! Wiem, że lubisz, no powiedz to.

A wy macie legalne płyty?

~~więc jak wierzysz we mnie to jestem twoim fanem, amen- VNM
Moja skromna kolekcja płyt + lokowanie produktu :)


Muzyka pomaga w eskapiźmie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz